piątek, 13 września 2013

NO I STAŁO SIĘ...

Akurat dziś jak byłam na wiosce i jeździłam na wspaniałym przemysłowym odkurzaczu (mniej więcej taka kolubryna, która ledwo weszła do forda (biedny samochód...) przy złożeniu kanapy tylnej, samodzielnie musiałam ją tam wsadzić, o ratunku moje ręce....)


Tak więc gdy ja sobie jeździłam na wspomnianym odkurzaczu tudzież gruntowałam posadzki (o ratunku moja ręka...), moje dziecko przeżyło niepowetowaną stratę...







czyli teraz mniej więcej szpary na górze i na dole wyglądają zbliżenie, he he..
a mnie nie pozostaje nic innego, jak tylko wdziać skrzydełka i przemienić się we wróżkę- zębuszkę...





no i znowu jestem lżejsza- tym razem o 5 zł- może się nie przyzwyczai i potem wystarczy jej dwójka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz