Po prawdziwej wojnie nerwów doszło do jakiegoś porozumienia- każdy wziął na siebie część winy i będą zmiany. Przesuwamy drzwi i okno, żeby to wszystko miało ręce i nogi. Co mnie to kosztowało zdrowia, nerwów, to szkoda gadać. Gdyby nie to, to mielibyśmy już zakończoną budowę, a tu jeszcze dzióbać trzeba, no ale co tam, żeby tylko na łeb się nie zawalił...
A tak będzie po przeróbkach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz