sobota, 30 czerwca 2012

Ech słoneczko, niezdobyte przez nikogo...

ileż razy nas robiło w ciemny brąz? ;-)

Pogoda się zrobiła, a robota i tak stoi, ech ech... nic nie mówię.
Kanaliza dograna, elektryk załatwiony, dach się będzie robił- wszystko jak w zegarku, tfu tfu odpukać itd.
Upały afrykańskie się zaczynaja, ale nic to dla nas, bo nasi fachowcy i tak mają przerwę do następnego tygodnia.
Znaczy to, że muszę załatwić piach, rury i inne pierdoły zanim bedzie można pojechać na wakacje.

Zdjęcia świeżutkie z dzisiaj, sprzed burzy:


i jak zwykle kochane dzieci oszalały na hałdzie piachu.... (spokój był przynajmniej przez pół godziny)
 

czwartek, 21 czerwca 2012

CIĄGLE PADA- TO JUŻ ZACZYNA BYĆ NUDNE

Na działce błoto po kolana, robota stoi, więc generalnie nie ma się czym pochwalić :-(
Prąd nam zrobili- taki plus.
No to może chociaż zdjęcie projektu wkleję

Nasze tło będzie zdecydowanie bardziej płaskie.

piątek, 15 czerwca 2012

CIĄGLE PADA...

Prace budowlane jak dla mnie się ślimaczą. Wczoraj wielki deszcz, dziś błoto po kolana i robota stoi, ech... tyle, że prąd pozałatwiałam i gaz w Gnieźnie. No ale mimo wszystko postęp od ostatniego razu jest widoczny :-)


poniedziałek, 4 czerwca 2012

ZŁOŚLIWOŚĆ RZECZY MARTWYCH

Dziś sprzymierzyły się przeciwko nam wszystkie okoliczne bankomaty, które postanowiły wyświetlić na swoim ekraniku uprzejmy komunikat, że sorry, ale musisz popieprzać po kasę gdzie indziej. no to sobie popieprzałam, aż się udało, ale tylko na 50%, bo okazało się, że mam jakiś dziwny limit na koncie i więcej niż 5 klocków mi nie da :-( Ale co tam, jak już po 40 minutach udało nam się pokręcić w kółko i wyjechać z korka to pojechaliśmy do Pobiedzisk do innych uprzejmych bankomatów, a przy okazji na nasze ulubione ciasteczka z cukierni na rynku.
Kasa wzięta, no to z dzikusami na działkę gnamy.
A dzikusy wiadomo- jak każde zwierzę trzymane w klatce, na łańcuchu itd.- rzuciły się na chwilową wolność jak oszalałe i utytłały się w tej wolności od stóp do głów, co widać poniżej:




A poza tym to panowie pokopali, pokopali i wykopali nam fundamenty.
W piątek zalewanie - niestety zbiega się w czasie z otwarcie EURO, od którego zbiera mnie na wymioty...



Następna wizytacja w następnym tygodniu- niestety nie udało nam się wkopać kamienia węgielnego :-(