Dziś sprzymierzyły się przeciwko nam wszystkie okoliczne bankomaty, które postanowiły wyświetlić na swoim ekraniku uprzejmy komunikat, że sorry, ale musisz popieprzać po kasę gdzie indziej. no to sobie popieprzałam, aż się udało, ale tylko na 50%, bo okazało się, że mam jakiś dziwny limit na koncie i więcej niż 5 klocków mi nie da :-( Ale co tam, jak już po 40 minutach udało nam się pokręcić w kółko i wyjechać z korka to pojechaliśmy do Pobiedzisk do innych uprzejmych bankomatów, a przy okazji na nasze ulubione ciasteczka z cukierni na rynku.
Kasa wzięta, no to z dzikusami na działkę gnamy.
A dzikusy wiadomo- jak każde zwierzę trzymane w klatce, na łańcuchu itd.- rzuciły się na chwilową wolność jak oszalałe i utytłały się w tej wolności od stóp do głów, co widać poniżej:
A poza tym to panowie pokopali, pokopali i wykopali nam fundamenty.
W piątek zalewanie - niestety zbiega się w czasie z otwarcie EURO, od którego zbiera mnie na wymioty...
Następna wizytacja w następnym tygodniu- niestety nie udało nam się wkopać kamienia węgielnego :-(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz