niedziela, 15 grudnia 2013

RÓŻNE RÓŻNOŚCI

Wieczór kolęd, gdzie młoda występowała i śpiewała- ale była trema!

































Wisyta górnika z górniczej orkiestry



































No i jeszcze parę fotek z naszej rezydencji- salon, łazienka i pokój Inki.


































































































A zabójcza lampa to żyrandol Gipsy:



niedziela, 8 grudnia 2013

PIERWSZY ŚNIEG

Popadało, że ho ho,, droga nieodśnieżona, ale przynajmniej dla dzieci uciecha :-)





niedziela, 1 grudnia 2013

MORSY

A myśmy dziś trafili na niezłą imprezkę na żywo- całe szczęście w roli obserwatorów ;-)





niedziela, 24 listopada 2013

GRODZISKO

Kilkaset metrów od naszej chatynki mamy ślady pierwszych Słowian- szczątki dawnego grodu. Widać je z naszych okien. Teraz to mieszkanie lisa i innych stworzonek, a o dawnym wykorzystaniu informuje napis na kamieniu (jeśli komuś w ogóle uda się go odnaleźć i rozszyfrować):


GRÓD MORACZEWO IX-XI W.


Trudno nie zauważyć- kilkumetrowe wały, z których rozciąga się widok na naszą wiejską, sielską okolicę...






A tak juz wygląda to z drogi




Z tej właśnie wierzbowej drogi



































Niby nic, ale jak człowiek pomyśli, że mieszka na zgliszczach dawnych osad- jednym słowem historia wprost pod stopami :-)




czwartek, 7 listopada 2013

PASOWANIE NA PRZEDSZKOLAKA

Trema była wielka, rano płacz, że nie idę do przedszkola, za żadne skarby nie dał się ubrać w galowy strój, no ale jakoś się udało i nie było chyba tak źle :-)






środa, 30 października 2013

BATERIA

Dziś przyjechała bateria do łazienki (w końcu!), więc może nareszcie
w sobotę łazienkę będzie można uznać za zakończoną? Choć nie chciałabym być zbytnią optymistka w tej kwestii- przy tym tempie tydzień w tę czy w tę nie robi już żadnej różnicy ;-)


niedziela, 27 października 2013

SUKCES KOLARSKI

W końcu się udało (jako że mama postawiła sobie za punk honoru, że ma się udać), na razie obyło się bez wybitych zębów itp. Ogólnie poszło gładko, resztę będziemy dopracowywać w międzyczasie.

Na dowód poniższy reporterski materiał (reporterka się lekko zdyszała...)


sobota, 26 października 2013

ZAZIELENIŁO SIĘ :-)

Wysokie temperatury- jak na październik (15-19 stopni), trochę deszczu i na efekty nie trzeba było długo czekać. Jak tak dalej pójdzie, przyda się jeszcze w tym roku kosiarka!




A tutaj ostatni punkt do zaliczenia egzaminu na prawdziwego faceta- w roli głównej jabłoń Gala



































No i oczywiście jeszcze nasze dzieciaki-wieśniaki, ha ha ha!



piątek, 25 października 2013

25 października

Widocznie jestem jeszcze tak młoda, że imienin obchodzić nie muszę :-)
Ale i tak dziękuję Pani Dorotce (jedynej!) za życzenia :-)
Ups, nie jedynej, sama sobie jeszcze złożę :







Dziękuję, dziękuję :-)))))

sobota, 5 października 2013

KILKA NOWOŚCI

Parę nowych fotek z górnej łazienki, w tle pokój Inki



Kuchnia w stanie jeszcze nie wskazującym






dzisiejsze wyczyny mężulka- hol:


czwartek, 3 października 2013

PASOWANIE

Kilka zdjątek z aparatu, którego nie znam, więc wyszło tak se nie za bardzo...








środa, 25 września 2013

DZISIEJSZE ZAKUPY

W natłoku wyborów, które trzeba dokonywać "na wczoraj", dziś kupiliśmy zlew i baterię do kuchni, a także wybraliśmy płytę gazową, może uda się kupić po weekendzie, jak nie wykupią...




ZAPOMNIAŁAM

Zapomniałam wkleić zdjęcia z renowacji salonu sprzed kilku tygodni w zasadzie, jak nie miesiecy...
Aparat się popsuł i lampa nie działa, więc jakość taka se














sobota, 21 września 2013

PŁYTKI KUCHNIA

Pan Złota Rączka położył dziś płytki w kuchni- Paradyż Tandori grafit półpolerowany :-)
Efekt powalający, ha ha ha! fugi w poniedziałek, kuchnia za tydzień.
ps. ściany malowane oczywiście przez utalentowaną malarkę ścienną :-)))



piątek, 13 września 2013

NO I STAŁO SIĘ...

Akurat dziś jak byłam na wiosce i jeździłam na wspaniałym przemysłowym odkurzaczu (mniej więcej taka kolubryna, która ledwo weszła do forda (biedny samochód...) przy złożeniu kanapy tylnej, samodzielnie musiałam ją tam wsadzić, o ratunku moje ręce....)


Tak więc gdy ja sobie jeździłam na wspomnianym odkurzaczu tudzież gruntowałam posadzki (o ratunku moja ręka...), moje dziecko przeżyło niepowetowaną stratę...







czyli teraz mniej więcej szpary na górze i na dole wyglądają zbliżenie, he he..
a mnie nie pozostaje nic innego, jak tylko wdziać skrzydełka i przemienić się we wróżkę- zębuszkę...





no i znowu jestem lżejsza- tym razem o 5 zł- może się nie przyzwyczai i potem wystarczy jej dwójka?