wtorek, 28 października 2014

CZARY- MARY

Kilka dni temu w ramach totalnej desperacji związanej z koniecznością ciągłego noszenia najmłodszej pociechy, chwyciłam się kolejnej deski ratunku z serii zabawiaczy niemowląt i zainwestowałam kilkadziesiąt złotych w zabawkę. Muszę się przyznać, że poprzednie wynalazki  odziedziczone po starszym rodzeństwie, spotkały się z całkowitą obojętnością najmłodszej. Tak więc zupełnie olała matę edukacyjną, na której jej starsza siostra spędziła z radością 6 miesięcy

 mata edukacyjna CANPOL

Zabawka gimnastyczna wzbudziła początkowo zainteresowanie i dała mi ok. 15 minut wolności, jednak stało się tak tylko raz- kolejne próby kończyły się rykiem.


LEKA IKEA

 


Swego czasu zainwestowałam też niemałą kwotę w zakup huśtawki. Każde moje dziecko miało coś do siedzenia- najstarsza prosty leżaczek (pełnił swoją funkcję przez ok. 6 miesięcy), starszy - leżaczek z funkcją bujania- co okazało się niezawodnym sposobem usypiania, no to teraz kupiłam huśtawkę, której już nawet popychać nie trzeba. I co? Na nic melodyjki, bujanie, zabaweczki- po włożeniu małej do tego cudeńka- ryk (a na zdjęciu z opakowania- wiadomo...)

Fisher Price Leżaczek Bujaczek Deluxe Take Along C5858



Choć przyznaję, ostatnio, tj. od jakiś dwóch dni nastąpiło tak jakby zakopanie topora wojennego- można ją tam już włożyć i  jest chwila spokoju. Melodyjki, światełka i bujanie zbędne, można było zaoszczędzić i kupić najprostszy leżaczek do siedzenia.

Natomiast- tak jak wspomniałam na początku, przyniesiony kilka dni temu najnowszy nabytek odmienił nasze życie. A jest to mianowicie karuzelka, ale nie byle jaka. Dotychczas nad łóżeczkiem wisiało takie oto coś:

 LEKA CIRKUS IKEA


Młodej bardzo się podobało, szczególnie gdy leżała na przewijaku, to przy okazji przyglądała się z zaciekawieniem. Stąd decyzja o kolejnej inwestycji, która zaczarowała nasz świat :-)
Młoda leży urzeczona w łóżeczku, gapi się w to cudo, gaworzy, grucha i jest wniebowzięta! (nie muszę chyba pisać, jak bardzo wniebowzięta jest jej mama...) Warto było wydać każde pieniądze, by dzięki temu mieć 30 minut (wow!) na zrobienie czegokolwiek bez konieczności noszenia małej na rękach. Każdemu polecam serdecznie: rusza się i gra i daje nieograniczoną wolność rodzicom (w granicach rozsądku, tj. jednorazowo ok 20-30 minut)

Karuzelka TINY LOVE- TINY PRINCESS


Jednym słowem TOTALNE CZARY MARY!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz