I jeszcze lunchtime w bagażniku :-)
A to już dzisiejsze dzieło- pierwsze rolne płody, które osobiście zerwałam, uwieczniłam i pochłonęłam, ha ha ha! Pojechałam dziś na wioskę zobaczyć, co słychać, no i proszę, co znalazłam na zasadzonym w zeszłym tygodniu krzaczku:
Wyrób absolutnie ekologiczny, nawet krowiej kupy nie dodawaliśmy, a jaka piękna :-)))
No to załączę jeszcze zdjęcie z zeszłego tygodnia, bo agrest zapowiada się równie smakowicie:
Niestety oprócz tych dwóch rzeczy i kilku (dosłownie) porzeczek nic więcej nam już nie wyrośnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz